| Droga do zatracenia... nie jest tylko moim problemem. Gdziekolwiek się nie spojrzę widzę, że coraz bardziej to dotyczy nas wszystkich: jednych mniej, innych bardziej. W całej tej pogoni przez życie, podczas której musimy sprostać coraz to nowszym wyzwaniom, jesteśmy typowymi wędrowcami - ludźmi na walizkach, którzy nie wiedzą, gdzie ich rzuci kolejna godzina. Ile razy słyszeliśmy z ust nam bliskich:"Czego Ty oczekujesz ode mnie? ", a my, jak zwykle, zamknięci w sobie udajemy, że wszystko jest w porządku, i nic nie chcemy... choć kłamiemy... Możemy powątpiewać, możemy nie brać tego pod uwagę czy też nawet zwyzywać ale nie zmienia to faktu, że to życie jest drogą do naszego ludzkiego zatracenia. Chociażby dlatego, że staliśmy się nieufni wobec innych. Znam to po sobie. Staliśmy się naciągaczami jak i przegranymi w jednej osobie... Ale czy warto było, skoro jeszcze bardziej sami przez to cierpimy (lub z czasem będziemy cierpieć - a będziemy, na pewno)? Jesteśmy ograniczeni... samymi sobą jak i tym wszystkim, co jest wokół nas... A system się cieszy, bo zyskał kolejny element swojej układanki, który podporządkowuje się niemu... Jeśli Ci obiecam, że nie pozwolę na twoje zatracenie się, i że przypomnę, jakie właściwe jest pojęcie wolności, to czy Ty spróbujesz odejść jak najdalej od siebie, i czy zrozumiesz swoje życie, zaglądając w głąb siebie? Spróbujesz? | |