Lepiej byłoby byś kochał sam siebie Lepiej byłoby byś kochał tylko siebie To było naprawdę wielką nadzieją dla mnie Było naprawdę świetnie lecz skończyło się Teraz układam się i nie czekam na umowy spełnienie A mą radość przygniotły twoje oczy z zimnej stali To świat nieszczęśliwie zaszalał I zrywam ten łańcuch, którym oplotłem Cię Sprzedaję już swą duszę i wszystko co mam I zostaję nikim ważnym, facetem z kamienia Są pewne rany wewnątrz, których czas już nigdy nie uleczy Choć wiem, że gdzieś ktoś próbuje jeszcze ciągle oddychać Doskonale wiesz o czym mówię w tej podniosłej chwili Świat zawirował a ja rozrywam ten nieszczęsny łańcuch Choć to pozostanie we mnie... lecz będzie poza zasięgiem rąk Choć nie raz zapłaczę to jednak nie chcę już tego rozumieć Porzucę i zigoruję prawdziwą światłość człowieczeństwa I uwalniam Cię z tego łańcucha... mojego łańcucha |