Dodaj do ulubionych  Ustaw jako startową  Kontakt His Royal Badness™ OnLine  
Dzisiaj pijemy u: Cecylii, Jonatana, Marka.
Strona główna Strona główna.Wprowadzenie Wprowadzenie. Wiersze:Rzeczywistość Boli Rzeczywistość Boli. Pokolenie Ostatniego Świtu Pokolenie Ostatniego Świtu.Witaj O Świcie Witaj O Świcie.Nikt Nie Będzie Rządził Nikt Nie Będzie Rządził.1999 - 2K: Rok Poza Moim Umysłem 1999 - 2K: Rok Poza Moim Umysłem.Wewnątrz I Na Zewnątrz... Prawdy Wewnątrz I Na Zewnątrz... Prawdy.Nowy Początek Nowy Początek.Słowa, Które Były Me.. Słowa, Które Były Me...Chwile W Wieczności Chwile W Wieczności.Łamanie Kołem Motyla Łamanie Kołem Motyla.Droga Do Zatracenia Droga Do Zatracenia.Daleko temu i dawno stąd Daleko temu i dawno stąd.Motyle i Ćmy Motyle i Ćmy. Zbiory myśli:Rozważania Rozważania. Teorie:Teoria Spisku Teoria Spisku. Posłowie:Od Autora Od Autora. Dodatki: Informacje techniczneInformacje techniczne Linki Linki. Podziękowania Podziękowania. Forum dyskusyjne Forum dyskusyjne. Ksiega Gości Księga Gości. Najczęściej odwiedzane Najczęściej odwiedzane. Samostanowienie - Brzmienie Rzeczywistości Samostanowienie - Brzmienie Rzeczywistości.
Marsz Marsz
separator Ja a cały świat
separator Coż mogę zrobić?
separator Cierpienie
separator Chodź ze mną
separator Widok na niebo
separator Każdy oddech który bierzesz
separator Nie odpowiadaj mi
separator O Tobie
separator Powoli
separator Każdy oddech który bierzesz II
separator Nowa Osobowość - TR
separator Co ja bym chciał
separator Propozycja
separator Nieznajoma
separator Myśl I
separator O Tobie i o mnie
separator Myśl II
separator Bezczynność
separator Znowu o mnie
separator Nie mów mi "Do widzenia"
separator O miłości
separator Rozłączeni
separator Od ostatniego pożegnania
separator Nie wierzysz mi
separator Krok po kroku
separator Pogrzebany żywcem
separator To nie tak
separator Wysłannik
separator Nie myśl sobie
separator Choć jeden dobry powód
separator Oczekiwanie
separator Do Agnieszki Z.
separator Samotność
separator O Nas
separator Do Adriana T.
separator Najwyższy czas
separator Rozterki
separator Prawdziwy Świat
separator Kiedy
separator To nie fair
separator To pewne
separator Myśl III
separator Bez powodów
separator To tylko o Tobie ciągle myślę
separator Najpiękniejsza
separator O Niej i dla Niej
II. Rzeczywistość boli (1994 - 1996): 1. Marsz.


        Idę sam, jeden, ulicami tego miasta. Nie szedłbym, gdybym nie miał powodu. Przyczyną, dla której idę, jest chęć pokonania własnych słabości i potrzeba pokazania innym, że jest na tym świecie ktoś inny. Widzę, że masz jakieś zmartwienie - dołącz do mnie, jeśli chcesz się go pozbyć, lecz nie zadawaj mi pytań - tylko chodź. Ale jeśli chcesz rozmawiać, to lepiej zostań tam, gdzie jesteś. Idziemy dwaj, jest nam raźniej. Idziemy, lecz nie rozmawiamy. Idziemy z uśmiechem na twarzy, przeciw naszym problemom. Widzimy, że jesteście nie w humorze. Jeżeli macie jakieś pytania, to zostawcie je na później. Rozwiązanie się zbliża. Jest nas dziesięciu. Idziemy ulicami mrocznego miasta. Dookoła słychać śmiechy, lecz my tylko odwracamy się w stronę ciągle śmiejących się z nas ludzi i pokazujemy im nasze zęby. Głupcy tylko śmieją się z nas, albowiem nie wiedzą oni, że ich świat się wali. Ale mimo licznych wyzwisk znajdujemy nowych zwolenników. Idziemy, nic nie mówiąc z ironicznym uśmiechem na twarzach. Ja jestem z przodu - wyznaczam wspólny cel a za mną jest tysiąc innych ludzi, którzy jak ja pragną wyrwać się z szarej rzeczywistości. Idziemy, szczuci psami, obrzucani kamieniami przez ludzi, którzy są zniewoleni w ich własnym świecie. Oglądam się za siebie - widzę nieprzebrane tłumy ludzi. Wśród nich rozpoznaję znajome twarze. Idziemy i słychać tylko nasze kroki - nikt nie rozmawia. Idziemy weseli. Przed nami widać już kraniec tego miasta. Wiem, że wśród nas są ludzie słabi, ale ich nie zostawimy, gdyż łączy nas wspólny cel. Tych, którzy nie wytrzymują bierzemy na ręce. Idziemy, są nas dziesiątki tysięcy. Jako pierwszy przekraczam granicę miasta, lecz nie zatrzymuję się - to jeszcze nie tu. Do celu pozostało już tak nie wiele. Za wielkim wzgórzem znajduje się kres naszej wędrówki. W momencie, gdy ostatni z nas opuszcza miasto, wali się ono. Pozostają po nim tylko olbrzymie ruiny. Idziemy weseli. Niektórzy z przerażeniem patrzyli na zagładę tamtego świata, lecz nie zatrzymywali się - idą dalej.

        To już koniec naszego marszu. Po przejściu wysokiego wzgórza schodzimy w dolinę, w której nie ma już nic człowieczego. To jest nowy świat. Tłumy rozchodzą się po nim - to teraz od nich zależy los tej krainy. Lecz ja tu nie mogę zostać. Biorę tych, którzy są sami, bez nikogo - a jest nas kilkunastu i zaczynamy następną wędrówkę - powrotną, do zgubionego świata, by go odbudować. Już teraz nie musimy milczeć. Idziemy razem, obok siebie. Rozmawiamy, śmiejemy się. Przed nami cel trudny do wykonania, lecz my się tym nie przejmujemy.

        Tylko idziemy...

Skomentuj. Twój będzie 1 komentarzem do tej pozycji.Brak komentarzy.Całościowe zestawienie ocen.
Ocena ogólna: 0 (Nie oceniano.)Wyślij znajomemu (niedostępne z przyczyn serwera).Drukuj wiersz.

©Copyright by Tom "Slave / Raven" Rain™ 1994-2024   Wszelkie prawa zastrzeżone