Gdybym nad sobą ujrzał niebo usiane gwiazdami Gdybym wreszcie uwolnił swój umysł zniewolony Gdybym odszedł problemami nigdy już nie związany Gdziekolwiek postawię krok, pozostanę samotnym Gdybym ujrzał krzak, gorejący przede mną Gdybym odwrócił wzrok od tej bijącej łuny Gdybym przekrzyczał głosy, które uszy me słyszą Choć nie miałoby to znaczenia, pozostanę dumny Ciągle nie potrafię przestać wierzyć w me sny Ciągle nic nie jest w stanie zmienić mnie Ciągle nie mogę pojąć, co one oznaczałyby Gdybym choć raz znienawidził swoje wnętrze Może zimne chwile czasu, zimne jak lód wiatry Może dźwięki, które słyszę każdej nocy chłodnej Może winne ukryć to, co sprawia, że jestem coś warty Lecz wieczność nie porzuci mej osoby drobnej
Gdy nikogo nic nie obchodziło, słowa, które były me Gdy na mym pustym niebie chmury wciąż mnie otaczają Gdy jednoznaczne słowo znaczy zbyt wiele dla mnie Winne być ostatnimi, jak me uczucia ukrytymi zostają |