Gdy na zewnątrz twojego świata znów pada deszcz Czy wiesz, co ja właśnie widzę swoimi oczami? Coś niewyobrażalnego ukryte w tym wszystkim jest Chodź i spójrz przeze mnie na to, co jest przed nami Skrzydła orła, ich trzepot niczym grom Podnoszą mnie znów, wskazują mi szlak Chronią od świata, tak silne już są Wprawiają wciąż w zachwyt i dają nam znak A Ty spoglądasz w lustro na swoje odbicie Czy wiesz co ja właśnie widzę w moim umyśle? Poszukując natchnienia porusz swą wyobraźnię I usiądź teraz na wolnym, w teatrze tym, krześle Spójrz znów na niebo, czy widzisz niebiosa otwarte? Czy widzisz rozległą drogę prowadzącą do nikąd? Ja widzę wysoką górę, a przy jej szczycie skrzydła rozpoztarte Przeganiające chmury na błękicie, przybywające tam zewsząd Te skrzydła orła są takie jak Ty Przychodzisz do mnie, otulasz mnie Twe oczy mówią, że nic się nie liczy Wysoko nad ziemię, unosisz mnie Bym spojrzał w gwiazdy oczekujesz ode mnie Bym znalazł niebo pośród otchłani świata Bym poszedł z Tobą a nie wciąż samotnie Gdyż nasza przestrzeń jest już otwarta |