Prędzej w Piekle spadnie śnieg... nim przestanę Ciebie kochać Prędzej w Piekle spadnie śnieg... tak wiele przecież znaczysz Prędzej w Piekle spadnie śnieg... nim pozwolę samej Ci pozostać Prędzej w Piekle spadnie śnieg... nie uwierzę że wiarę utracisz Prędzej w Piekle spadnie śnieg... nim wyprę się samego siebie Prędzej w Piekle spadnie śnieg... tak długo o wszystko walczyłem Prędzej w Piekle spadnie śnieg... nim ogień pojawi się w Niebie Prędzej w Piekle spadnie śnieg... nie uwierzę że Ciebie straciłem Nie wierzysz w to, co zwykłem szeptać do twojego ciała i duszy Nie możesz zrozumieć tego, dlaczego dla Ciebie właśnie taki jestem Poza granicami wszystkich norm jest siła, co każdy kamień kruszy Poza normalnym spojrzeniem na życie, poza całym tym wszechświatem Prędzej w Piekle spadnie śnieg... prędzej Oni pozbędą się mnie Prędzej w Piekle spadnie śnieg... prędzej pod ścianą znów stanę Prędzej w Piekle spadnie śnieg... prędzej ludzie stracą zrozumienie Prędzej w Piekle spadnie śnieg... prędzej uleczą każdą duszy ranę Prędzej w Piekle spadnie śnieg... nim porzucę sens mojego istnienia Prędzej w Piekle spadnie śnieg... nim pozwolę Ciebie skrzywdzić Prędzej w Piekle spadnie śnieg... nim dasz duszy szansę uleczenia Prędzej w Piekle spadnie śnieg... nim zdążysz się w tym utwierdzić |