| Kiedym oczy zaczął mrużyć, ptak we wnęce się poruszył Wrzasnę: "Dali przestań ciszę mącić, tą, którą uwielbiam mocno Chwycę Ciebie za twe nogi, i wyrzucę Cię przez okno" Ptak, ten stwór dziwaczny, spojrzał na mnie, tkwiąc we wnęce Mi już drżeć poczęły ręce, a ten odrzekł: "Nigdy więcej" Ma Lenora, promienista, której moc jak iskra prysła Nie obejmnie mnie już nigdy. Mówię: "Choć żeś na swój sposób dziwny, tajemnicze nosisz imię - z niego samo piekło słynie Któż Cię przysłał, czego chcesz?" Cisza. Ten zaś nic nie odpowiedział. "Czyżby mowę Ci odjęło? Mości Panie - nim kolejny dzień nastanie Ja zakończę swoje modły, by jej imię już zapomnieć. A Ty co? Tkwić będziesz stale, ponad drzwiami, nic nie mówiąc do mnie wcale?" Ptak nie rusza się, więc wstaję. Okiennicem wiatr otwiera - patrzę, ktoś się wdziera. Postać bardzo to szkarłatna, choć i na swój sposób ładna. Poprzez pokój się przedziera i wnet staje na przeciwko Na ramieniu ma ptaszysko, które tkwiło tam we wnęce No i śpiewa: "Nigdy więcej" "A Tyś kto? - spytałem w strachu - Czemu wchodzisz tu tak dziwnie, Toć wystarczyłoby pukać." Ten jegomość, ani kiwnie. Wielka cisza, nastrój dumy. Ten jegomość, bardzo schludny, a jam jeno opasany. Wiatr porusza me firany, więc ruszyłem do okiennic by je zamknąć. "Stójże" - słyszę za plecami. "Mości Panie - rzekłem - zimno przecież. Ani myślę marznąć tutaj. Wszak to w twojej powinności (podejrzewam) winno dbać o me dobrości. Skąd przybywasz?" "Z brzegów nocy - odpowiedział mi jegomość - po mą własność." "A coż twą własnością Panie? - zapytałem go w zdziwieniu "Ptak, co tkwił tutaj we wnęce, który na mej siedzi ręce." Na mej twarzy uśmiech raczył się pojawić. Nim kolejny dzień nastanie (tak to sobie pomyślałem), jegoż imię już nie wstanie, spokój wróci do mej duszy, który ptak ów dzisiaj zburzył. "Mości Panie z brzegów nocy, pozwól, zanim noc się skończy, zanim znowu świt nastanie niech uraczę Ciebie winem (przyjemności tyle dla mnie)". Lecz jegomość gdzieś się podział... cóż, za dużo nie powiedział... I znów pustkę w ciszy słyszę... I sławetne "nigdy więcej" sens zmieniło w moim życiu. Imię, które nosił tenże Kruk, mym imieniem, niespodzianie, stało się. Brzemię znowu spadło na mnie, I na pamięć o tych wszystkich, którzy ze mną byli wszędzie Z wiatrem, z deszczem - pamięć o nich we mnie będzie. Nim kolejny dzień nastanie, nim ktoś myśli me odgadnie... Nawet Ty, mój Przyjacielu (których wszakże mam niewielu) Każdą chwilę dzieląc w męce, w każdej myśli twojej będzie Imię, które nosił będę wszędzie Które znaczy "Nigdy więcej" | |