Samotny krzak na rozstaju dróg Trudno przekroczyć mu będzie tego etapu próg Powiewem wiatru targany jest znów Oczekuje pomocy, lecz nie słyszy słów Samotny krzak okryty pyłu kożuchem W tej pustej przestrzeni jest marnym okruchem Powoli więdnie tkwiąc w tym samym miejscu Spogląda w niebo oczekując deszczu Naiwne pytania bez odpowiedzi na nie Już nawet myśli nie przychodzą składnie Nadzieja potrzebna jest dziś do przeżycia Lecz nadmiar jej doprowadza do gnicia Samotny krzak pochylony ku ziemi Nadszedł deszcz, który i tak nic nie zmieni Opuszcza go życie, odchodzi od niego Po śmierci już nikt go nie zostawi samego Już puste jest miejsce na rozstaju dróg Samotny krzak przekroczył dziś śmierci próg Leży na ziemi, otulony piachem Nie myśli o niczym, nie karmi się strachem |