Pewnego dnia czułem się znudzony I wtedy ktoś napełnił moją głowę Trucizną silnych uczuć, i tak już pozostało Tego samego dnia poczułem miłość Do Ciebie, i moje życie się zmieniło Nie wiedziałem, co powiedzieć, lecz Z trudnościami wydusiłem to z siebie Przez chwilę znieruchomiałaś A potem powiedziałaś, że zastanowisz się Na odpowiedź czekałem do końca To było pewne, że nic z tego Nie będzie, lecz wytrzymałem to Od tamtej chwili zaczęła boleć mnie głowa A twój stosunek do mnie zaczął się zmieniać Proszę, pomóż mi Nie mów mi "Do widzenia" Nie wiem, co robić Pamiętasz, co mi powiedziałaś? Mówiłaś, że boisz się, że zmienię Swój stosunek do Ciebie po odmowie Ale to Ty odwróciłaś się ode mnie Wszyscy się mnie wyrzekli W tamtej chwili życzyłem sobie śmierci Proszę, ocal mnie, teraz Ktoś musi mi pomóc Nie mów mi "Do widzenia", bo Tego nie przeżyję Teraz muszę brać by żyć Czasami myślę, że nie powinienem Ci tego mówić To był okropny błąd Z czasem głowa przestała mnie boleć I przestałem brać Lecz mimo tego czuję, że nie powinniśmy Oddychać tym samym powietrzem Ktoś z Nas musi odejść Wszystko wskazuje na to, że tym Kimś powinienem być ja, bo czuję się winny Zostałem sam Teraz szukam wyjścia Jeśli możesz, to porozmawiaj ze mną Jeśli nie będę wiedział, o czym mówić To powiem Ci wszystko - otworzę się Tylko proszę - ocal mnie i nie mów Mi "Do widzenia" - proszę, pomóż mi |