W ciemnej komnacie, pośród blasku niszczejących świec Na tronie siedzi starzec - filozof i mędrzec Kieruje me myśli ku spokoju umysłu "Panie mój" rzekłem "mam wiele domysłów Cóż mam uczynić by wyciszyć myśli zdradliwe Cóż mam powiedzieć, jakież słowa prawdziwe Pomogą mi zrozumieć sens mego istnienia I staną się moją drogą do samostanowienia?" Pan mój, Simeon, przed latu pary Walczył o Prawdę w imię ludzkiej wiary Z drużyną rycerstwa znaną "Jeźdźcami burzy"... Lecz dziś mądrością swemu ludowi służy "Tyś, co ciągle walczysz o ludzkie marzenia Przychodzisz do mnie, po chwilę wytchnienia? Odpowiedź jest prosta, spytaj o swe serce Jakie nosisz imię? Czyż nie Nigdy Więcej? Nigdy więcej nie możesz unieść wysoko głowy Nigdy więcej nie będziesz do walki gotowy Nigdy więcej nie użyjesz słów miłosiernych Póki nie znajdziesz innych ludzi tak jak Ty sercu wiernych" "Panie mój, cóż więc mą powinnością kiedy serce nie służy? Jakże mam kroczyć spokojnie pośród zgiełku i burzy Kiedy wraz z każdym mym krokiem stawianym na drodze Oni, Oni wszyscy me słowa przyjmują w serc trwodze?" "Wciąż patrzysz sercem" - rzekł mędrzec siwy "To ich poczynania kierują Cię do myśli zdradliwych. Idź więc, mości Panie, i głoś dalej swą Prawdę. Idź więc, do przodu, i żyj z tym co jest śmierci warte." |