Dalej więc bracie niech kiwa się głowa Dalej więc bracie niech płyną z ust słowa Dalej więc bracie udaj się na środek sali Dalej więc bracie - pokonasz rywali Dzban miodu na stole, ogarek przy oknie A za nim deszcz pada, znów cały świat moknie Barman przy stole szamoce się i krząta W drzwiach gość stoi, wzrok kieruje do kąta Tam siedzi trzech braci, potężnej postury Ich wzrok jest mętny, obraz twarzy ponury To Oni, wybrańcy, losu zdradzone szczury Rozprawiają, wśród zgiełku, o zwyczajach natury Każdy z nich jeden inne ma motywy By wnieść wysoko czoło, by widzieć z innej perspektywy By znów ujrzeć Prawdę, taką, jaką zwykła być By w zmowie milczenia przestać wreszcie tkwić Barman nalewa gościowi dzban miodu Ten cofa się nagle, podchodzi do schodów I staje naprzeciw trójce ostatecznych Na stół rzuca garść złotych monet dźwięcznych "Te oto monety, marna ludzkości zapłata Dla każdej jednej z nich brat zabije brata Chciwość i żądza kierują tym światem Nienawiść za miłość stanowi dziś zapłatę Wy, bracia, wstańcie, i ruszmy do wieży Gdzie zło wkrótce z jądrem światłości się zmierzy Choć Nas tu tylko garstka, stańmy razem do walki Nie ważne czy zginiemy, walczmy w imię nadziei - matki" Cisza przeraźliwa w karczmie tej nastała Za oknem burza ulewna nagle się zerwała Dzbany upadają, wiatr ogarki przewraca Wnet wszystko ucichło... do karczmy muzyka powraca |