Cóż z tego, że piszę kolejny list Cały wypełniony wyznaniami Skoro tak naprawdę tęskno mi dziś Za spotkaniem z twymi ramionami Pragnę Cię ponownie w moich objęciach Chcę Cię mieć ponownie w moich ramionach Przy Tobie poznaję smak szczęścia Chciałbym się do miłości ponownie przekonać Dochodzi 12 w nocy, a ja nie mogę spać Dreszcz zimna przeszywa me ciało Co chcesz ode mnie, postaram się Ci to dać Ale spodziewam się, że to ciągle za mało Nie chcę być czyimś-kimś Pragnę być tylko z Tobą Mam jednak wrażenie, że jednak jestem czymś Lecz moje żale nic nie pomogą Chciałbym trzymać Cię w moich ramionach A pragnienie to niweczone jest przez odległość Mojej sytuacji nie da się wyjaśnić w słowach Lecz moglibyśmy stanowić jedność Gdy jesteśmy spleceni ze sobą Żadne problemy szczęściu temu nie przeszkodzą Wybiła 1, a ja ciągle myślę Oraz tęsknię za utraconym Spoglądając na niebo znów widzę Cię Przez samotność czuję się zostawionym Nie chcę być kochanym, skoro nie można Nie chcę kochać, skoro miłość innym rujnuję Miłość, to gra za bardzo złożona Gdzie więcej niż 2 już źle się czuje Nie chcę być czyimś-kimś dla Ciebie Ale pragnę twojego objęcia Przez to, co zrobiłem znienawidziłem siebie Źle mi, gdy wiem, że to ciągle trwa Przystań do mnie, zostań ze mną Połączmy się naszymi sercami Będziemy stanowić osobowość jedną Będziemy żyć wspólnymi marzeniami Nadchodzi świt nowego dnia Mrok rozjaśniany jest promieniami Zimno mi, ale okrycie kocem sensu nie ma Ciepło mi, bo czuję Ciebie między moimi ramionami Z utęsknieniem czekam kolejnego spotkania Czekam, by znów zobaczyć Ciebie Nie chcę znowu przeżyć pożegnania Na zawsze chcę mieć Ciebie przy sobie |