Spadłaś Kochanie z czystego błękitu nieba Do ciemności leżących poniżej przeznaczenia Z wiarą, nadzieją, których tak bardzo potrzeba Lecz nie znajdujesz wśród innych zrozumienia Nie mogę znieść smutku w twoich oczach To zwykło przeszywać całe moje wnętrze Pytam Najwyższego czy mógłbym Ciebie dostać I oddać wszystko by nasze życie było pełniejsze Maleństwo, życie jest bardzo krótkie I szkoda czasu na walkę i zamieszanie Nie zawsze dostajemy to, czego się chce Spróbujmy więc, nic złego się nie stanie Pewnie i tak już długo wytrzymywałem Choć w nocy zwykłem spać zupełnie sam Boże, wiesz jak ja Ciebie pokochałem Brakuje mi Ciebie, i dalej w tym trwam Och, Kochanie, na co powinniśmy czekać? Czas zawsze gra przeciw wszystkim Całego siebie gotów jestem Ci oddać Przyjdziesz wreszcie? Proszę przyjdź! |