To było pewnego razu Spotkałem ją na ulicy Była zapłakana i wszyscy się na nią patrzyli Ale to ja do niej podszedłem Spytałem ją o powód jej płaczu Ona spojrzała na mnie i wyzwała mnie Ponowiłem swoje pytanie A ona rzuciła mi się na szyję Odeszliśmy w ustronne miejsce Otworzyła się przede mną Ja ją tylko słuchałem A ona mówiła z płaczem Mówiła, że zostawił ją dla innej Że wszystko, co chce zrobić, to tylko się zabić Spojrzała na mnie ze łzami w oczach Spytała, czy nie chcę być jej chłopakiem Zamurowało mnie Nie wiedziałem, co mam odpowiedzieć Po krótkiej ciszy odparłem To nie możliwe Nie mógłbym być nawet jej najlepszym przyjacielem To nie dla mnie Wiedziałem, że to nie byłoby w porządku To nie byłoby dla mnie i dla niej Otarła łzy Chciała, żebym ją przytulił Objąłem ją, i pocałowałem we włosy Tylko tyle mogłem zrobić Podziękowała mi za to, że ją wysłuchałem Powiedziałem, że to ja dziękuję, za zaufanie Wstaliśmy Rozeszliśmy się w swoje strony |