Wszystkie dni przesiąknięte są nadzieją na upragnioną wolność Której tak bardzo brakuje nam wszystkim w naszej codzienności Choć media donoszą że wszędzie wokół panuje wielka równość Na każdym kroku poznajemy ciągle, że to życzenia pobożności
Obietnice, które docierają do nas wprost z samego szczytu Nie mają żadnego pokrycia w otaczającym nas porządku świata Robimy czego żądają, i nie mamy prawa otworzyć szerzej oczu Inwigilowani na każdym kroku, i podporządkowana myśl każda
Taką dali nam wolność, gdzie nie możemy robić nic dla siebie Nawet nie możemy wypełnić obowiązku wobec naszych marzeń Jak piasek pustyni kierowany przez wiatr pędzący przed siebie Jesteśmy podporządkowani i ograniczeni celem ich dążeń
Choć śnię, byś wreszcie przybyła i oparła się na moim ramieniu I zrobiła wszystko to, czego tylko zechcesz, nawet ronić łzy Wiem, że tak, jak wszyscy, marzysz w duszy o pełnym uwolnieniu I nie jesteśmy w tym osamotnieni, ani ja, ani nawet Ty
Czas wreszcie wstać i uderzyć z całej siły w ten kamienny stół Połączyć wszystkie myśli w jedną i zburzyć nią rosnący mur To wcale nie oni lecz właśnie my stanowimy o świata porządku Nie mają prawa ograniczać nas, nie mają prawa trzymać nas tu |