Poprzez wiatry wiejące... Nigdy nie zawodzące... Widząc to, co kiedyś już było... Burzliwe me życie... już się skończyło... Płakałem... każdego nowego dnia... Płakałem... nikt nie ujął cierpienia... Dawno temu... zostawiłaś mnie... Zostaw mnie... niech to odejdzie... Lecz ciągle... patrząc na gwiazdy... Widzę Ciebie... błagam, by wreszcie spadły... Tak wiele... musiałem przejść... A teraz... od drzwi muszę odejść... Nie ważne... czy głupcem byłem... Nie ważne... że ran nie zagoiłem... Byłem samotny... byłem opuszczony... Lecz nigdy nie będę... uszczęśliwiony... Pragnę odejść... tak, jak Ty zwykłaś... Każdy szept... zabrania mi oddychać... Pragnę odejść... wreszcie wolny w noc głuchą... Pragnę odejść... na zawsze... ze skruchą... |